Odpowiedzialność za wady oprogramowania

Jeśli jako zamawiający oprogramowanie otrzymałeś dokument gwarancyjny, albo choćby klauzulę w kontrakcie, która wydała Ci się zbyt wąska, jeśli chodzi o zakres uprawnień, zbyt krótka, jeśli chodzi o okres utrzymywania gwarantowanej jakości, lub inaczej niesatysfakcjonująca, i odrzuciłeś ją, zakładając, że przepisy prawne dadzą Ci lepszą ochronę, być może popełniłeś błąd.

Być może Twoja decyzja spowodowana została przekonaniem, że przysługuje Ci szeroki i komfortowy wachlarz uprawnień z tytułu rękojmi albo choćby z przepisów o odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. W końcu oprogramowanie to „utwór”, a ten choć twórczy i oryginalny jest na zupełnie podstawowym poziomie „dziełem”; a stąd już tylko krok do stosowania przepisów o rękojmi przy sprzedaży. A poza tym, przecież zamawiałeś w pełni funkcjonalne oprogramowanie.

Warto pamiętać, że w obrocie między profesjonalistami możliwe jest wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi, co pozbawia kupującego prawnej możliwości odstąpienia, żądania obniżenia ceny lub wymiany rzeczy (dzieła) na nową, jeśli rzecz jest niezgodna z umową, w terminie dwóch lat od dnia wydania rzeczy (dzieła) kupującemu. Kupujący nie będący konsumentem nie może też kwestionować ograniczenia odpowiedzialności kontraktowej sprzedającego, jeśli strony umowy przenoszącej prawa do oprogramowania o tym – mniej lub bardziej świadomie – postanowiły.

Co jeszcze ważniejsze, należy wziąć pod uwagę regulację art. 55 ust. 1 i 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Ustawodawca uregulował w tych przepisach odpowiedzialność twórcy za wady utworu, stanowiąc, że jeżeli zamówiony utwór ma usterki, zamawiający może wyznaczyć twórcy odpowiedni termin do ich usunięcia, a po jego bezskutecznym upływie może od umowy odstąpić lub żądać odpowiedniego obniżenia umówionego wynagrodzenia, chyba że usterki są wynikiem okoliczności, za które twórca nie ponosi odpowiedzialności (odpowiedzialność na zasadzie winy). Co istotne, roszczenia, o których mowa w zdaniu poprzednim, wygasają z chwilą przyjęcia utworu (oprogramowania).

Przytoczone wyżej przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stosują się do oprogramowania, bez względu na to, czy istnieje ono w dacie zawarcia umowy, czy raczej ma zostać stworzone dopiero w przyszłości. Choć przepisy te mają – w założeniu – chronić interesy słabszego, czyli twórcy, wydaje się, że znajdą one również zastosowanie w przypadku sprzedaży oprogramowania przez wielkiego i bogatego przedsiębiorcę, o ile zatrudnia on programistów w ramach stosunku pracy (i w efekcie jest pierwotnie uprawniony z tytułu praw autorskich). Taki przedsiębiorca ma natomiast środki, by zlecić sporządzenie i korzystać ze wzorców umownych utożsamiających uruchomienie oprogramowania z jego przyjęciem (i utratą roszczeń z tytułu usterki oprogramowania) i przewidujących, że – o ile nie udzielono gwarancji – odpowiedzialność przedsiębiorcy wyłączona jest w maksymalnym prawnie dopuszczalnym stopniu (czyli jedynie w przypadku jego winy umyślnej).

Bez przesądzania o legalności, etyczności, ani skuteczności takich zachowań przedsiębiorcy, w świetle powyższych uwag, wydaje się wskazane nie odtrącać oferty dokumentu lub klauzuli gwarancyjnej, przeczytać ją i zaangażować się w negocjacje lepszych warunków. Warto zaznaczyć, że wspomniane przepisy art. 55 ust. 1 i 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych regulują stany mieszczące się w zakresie normowania szeregu istotnych przepisów kodeksu cywilnego, w związku z czym – na zasadzie lex specialis – mają pierwszeństwo (wyłączność) stosowania.